lyrics
Każdy dzień jak setki innych na nogach,
Połykasz chleb, zapijasz czarną kawą,
Oczy wciąż wpatrzone na ścienny zegar,
Nie możesz się spóźnić, nie możesz zawieść szefa.
Ciężko pracowałeś lecz zostałeś wyrzucony,
Zbyt wcześnie wypaliłeś się, nie jesteś produktywny,
Nikt nie liczy godzin Twojej ciężkiej pracy.
Ty dajesz z siebie więcej i więcej,
Wrastasz jak drzewo w krajobraz swej pracy,
Płynie czas, Ty coraz bardziej się schylasz,
Marzysz o tym że ktoś kiedyś doceni,
Wierzysz w to że w końcu zauważy,
Raczej prędzej skrzyczy Cię, skarci,
Przypomni kim jesteś, po co tu przychodzisz.
Zawsze wierny jest Twoim "być albo nie być",
Pełen pokory krzyczysz "Dzień dobry!",
Udaje że nie widzi, zwyczajnie ignoruje,
Ty ciągle go szanujesz, mówisz że nie jest zły.
Ciężko pracowałeś lecz zostałeś wyrzucony,
Zbyt wcześnie wypaliłeś się, nie jesteś produktywny,
Nikt nie liczy godzin Twojej ciężkiej pracy.
Ty dajesz z siebie więcej i więcej,
Wrastasz jak drzewo w krajobraz swej pracy,
Płynie czas, Ty coraz bardziej się schylasz,
Marzysz o tym że ktoś kiedyś doceni,
Wierzysz w to że w końcu zauważy,
Raczej prędzej skrzyczy Cię, skarci,
Przypomni kim jesteś, po co tu przychodzisz.
OBDARTY!!! -Ciężko pracowałeś lecz zostałeś wyrzucony,
OBDARTY!!! -Zbyt wcześnie wypaliłeś się, nie jesteś produktywny,
OBDARTY!!! -Możesz być dumny, praca twoja nie poszła na marne,
OBDARTY!!! -Nikt się nie wstawi, zostałeś sam...
credits
license
all rights reserved